 |
 |
 |
 |
 |
Autor |
Wiadomość |
Józef Zając
ja tu tylko sprzątam
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 1121
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:54, 26 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Pomysłów na zdobywanie medali przez naszą kadrę padło wiele, no to i ode mnie kilka przemyśleń.
Oczywiste, że system "czeski" sprawdził się w Czechach. Ale to nie jest jednoznaczne z tym, że sprawdzi się w Najjaśniejszej Rzeczpospolitej. A przynajmniej - nie wszystkie rozwiązania czeskie da się tak ot przenieść na nasz grunt. Dlaczego? A choćby kwestia wymiaru ochronnego. Czesi nie mają z tym problemów, a u nas jego obniżenie na zawodach może się skończy zarzutami prokuratorskimi dla organizatora. I to już jest pierwsza bariera, która trzeba by pokonać: uzyskanie raz na zawsze zgody (zapis w ustawie) na obniżanie wymiarów ochronnych ryb na potrzeby zawodów. I od razu rodzi się pytanie: kto ma tego dokonać? No - PZW. PZW, czyli kto? Grabowski? A może Konieczny? Albo niejaki osobnik mieniący się hrabiowskim tytułem, znany z wielkiej "przyjaźni" do sportu i zawodników? A może to samo PZW, które wysyła kadrę na MŚ bez trenera, bo podobno brakło kasy? Nie twierdzę, że obecność trenera by coś tam zmieniła - chodzi mi o sam fakt podejścia PZW do spraw sportu.
Kolejna rzecz - nikt nam nie zagwarantuje, że wprowadzenie czeskich rozwiązań da nam od razu worek medali. Przecież Czesi nie są ulepieni z innej gliny. My też mamy wędkarzy łowiących na takim samym poziomie. Dla przykładu - na "Pucharze Ziemi Żywieckiej", czy "Pucharze Brennicy", nasi skutecznie rywalizują z Filipem Apiarem, Tomasem Cieślarem czy Tomasem Adamem - ichnimi kadrowiczami. Rzecz jest więc w tym, aby spośród bardzo dobrych wędkarzy, których przecież mamy kilkudziesięciu, wyłowić tych, którzy potrafią się znaleźć nie tylko na doskonale znanym sobie Dunajcu czy Sanie, ale potrafią znaleźć się na wodzie, gdzie "dobry kolega" nie podpowie: idź tam, stań tak, rzucaj tu i tu.
Ale, do tego potrzeba nie pięciu, ale piętnastu startów rocznie. Na różnych łowiskach, przy różnym rybostanie, w skrajnie różnych warunkach.
Nie powinien na mistrzostwa Świata czy Europy jechać zawodnik, który w Polsce łowi tylko na zawodach GP. On ma być jak w transie, cały czas w "ferworze walki". Rolą trenera jest wybrać tych, którzy akurat są w najwyższej formie. I tu też sztywne rozgraniczenie: pierwsza szóstka - MŚ, druga - ME chyba nie jest najlepsza. Bo zawodnicy powinni być dobierani pod kątem specyfiki łowisk, na których odbywają się Mistrzostwa. Natomiast - ścisłe określenie, że kadrowicze są typowani np. z pierwszej dziesiątki, jest jak najbardziej na miejscu, ponieważ działa to motywująco na zawodnika, który wie, że kwalifikacja do kadry narodowej daje mu automatycznie start bądź to w MŚ, bądź ME.
Podsumowując: tak na już, to możemy wprowadzić następujące zmiany:
- zaliczać do punktacji GP Polski lokalne zawody, typu Liga Beskidzka, Podhalańska, czy Puchar Ziem Północnych, itp.
- ograniczyć liczbę startujących w GP Polski o co najmniej połowę
- rolę trenera zamienić na rolę koordynatora, logistyka, który zajmowałby się organizacją zgrupowań i startów
- stronę sportową powierzyć Kapitanowi Sportowemu, którym byłby zawodnik doświadczony i cieszący się niekłamanym autorytetem.
Zmiany oczywiście są konieczne, bo przecież mamy i ambicje i potencjał. Pytanie tylko - czy ma to być rewo, czy ewolucja...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Józef Zając dnia Czw 19:57, 26 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
 |
 |
 |
 |
|
 |
 |
 |
 |
Autor |
Wiadomość |
Józef Zając
ja tu tylko sprzątam
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 1121
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 9:41, 30 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
leszcz napisał: | Józek nie wiem w czym widzisz Problem?. |
W tym, że "zalegalizowanie" obniżonego wymiaru ochronnego przekracza możliwości prawne PZW. Związek jest władny podnosić wymiary, ale nie obniżać. Zakładając nawet, że związkowi działacze "będą mieli wolę", to mogą co najwyżej lobbować za zmianami w w ustawie o rybactwie. Dziś jest tak, że jeden wojewoda wydaje zgodę na obniżenie wymiarów na zawody, a inny nie.
Widzę problem też w tym, czy wolę zmian będzie miała władza związkowa. Ty zakładasz, że "leśne dziadki" przyklepią z radością nasze pomysły, ja zaś nie jestem tego taki pewien.
Dalej: nie wiadomo jak się zachowa aktualny gospodarz Wisły. Ale skoro już teraz ma takie widzimisię, że "sznur musi wystawać", to jest wielce prawdopodobne, że jak usłyszy o wymiarze 20 na pstrągi, to o Wiśle i Brennicy będzie można zapomnieć.
Kolejny problem: umiejętność szybkościowego łowienia małych ryb, to jedna z naszych pięt Achillesowych. Drugą są jeziora. Łowisk pstrągowych mamy "aż" jedno - Myczkowce. Jakoś nie widać chętnych, którzy by się pchali do tworzenia nowych. Sprawę rozwiązywałyby jakieś małe bajorka, zarybiane tęczakami. Tyle, że wymaga to dwóch rzeczy: raz - ich stworzenia i dwa - ograniczenia liczby startujących w GP. I tu koło się zamyka, ponieważ i jedno i drugie zależy nie od naszych chęci, ale od działaczy związkowych.
No i na koniec drobiażdżek: kasa. Z jednej strony chcemy ograniczenia liczby startujących - i słusznie. Ale z drugiej - to automatycznie mniejsze wpływy, które miałyby być przeznaczone na kadrę. Siła Czechow polega nie tyle na umiejętnościach stricte wędkarskich poszczególnych zawodników, co na pracy całego zaplecza kadry. Ale to wymaga pieniędzy i to dużych pieniędzy. Skąd je weźmiesz? Jakoś nie wierzę w optymizm Artura, że zawodnicy I i II ligi wyłożą ot tak sobie po dwie czy trzy stówy na kadrę. A jeśli nawet, to i tak byłaby to kropla w morzu potrzeb.
Michał - ja też widzę konieczność zmian i zależy mi na tym, aby nasi chłopaki przywozili z Mistrzostw worki medali. I jest oczywistą oczywistością, że bez reformy nasz sport muchowy będzie się uwsteczniał.
Staram się tylko na na sprawę patrzeć szerzej, żeby nie nie zasłużyć sobie na miano reformatoła
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
 |
 |
 |
 |
 |
 |
 |
 |
Autor |
Wiadomość |
Józef Zając
ja tu tylko sprzątam
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 1121
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:02, 01 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Igor, Darek, nie udawajcie, że nie wiecie o co chodzi. Gdyby nie pewne, drobne słówko w ustawie, że ryba niewymiarowa ma być niezwłocznie wypuszczona z powrotem, to rzeczywiście nie byłoby problemu. A tak, to mamy sytuację, że w razie gdyby rzecz oparła się o sąd, to wynik zależałby prawdopodobnie od tego, która strona będzie miała lepszego adwokata. Skoro "nie ma problemu", to dlaczego Nowy Sącz nigdy nie obniża wymiarów, przepraszam - nie zalicza do zawodów ryb poniżej wymiaru ochronnego? Bo występował do wojewody, ten się nie zgodził i zaistniało zagrożenie zgłoszenia sprawy do prokuratury. Więc nie ma się co dziwić, że nikt nie chce nadstawiać tyłka. Lepiej wrzucić do wody tonę wpuszczaków i można spać spokojnie.
Pewnym wyjściem jest zgłaszanie ryby małej jako sztuki, bez punktowania jej długości. Sam takie zawody organizowałem w klubie. Przeliczenie punktowe było takie, że ryba wymiarowa równała się mniej więcej 15 małym rybkom, dominowały wtedy 15 - 20 cm lipionki i kleniki. W tym systemie rybki rzeczywiście są niezwłocznie wypuszczane.
Ryzyko jest takie, że nieuczciwy zawodnik może próbować zgłosić pstrążka w wrześniu lub jakąś strzeblę, czy inną rybkę chronioną. Antidotum na takie ewentualne zachowanie może być uprawnienie sędziego do wyrywkowego sprawdzania i dyskwalifikacji oszusta.
Taki system "pokerowy" wprowadzają chłopaki z Wałbrzycha: łowi się i sędziuje w parze, ale żeby nie chodzić z rybą do kolegi, to każdy mierzy je sobie sam i podaje wynik koledze. Ten może w każdej chwili zawołać: "sprawdzam". I jeśli okazałoby się, że rybka ma mniej choćby o milimetr, to wypad z wody, koniec łowienia, dyskwalifikacji no i wstyd do końca życia w całym środowisku.
Działa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
 |
 |
 |
 |
 |
 |
 |
 |
Autor |
Wiadomość |
igor glinda
wymiatacz
Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 13:41, 01 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Ale ja niczego nie udaje, zastanawiam się czy nie my sami robimy sobie problemy gdzie ich w rzeczywistości nie ma. Jeżeli zakładamy, że nie ma innej alternatywy jak tylko " nie zwłoczne wypuszczenie ryby" i tu nie ma znaczenia czy jest to ryba w domniemaniu krótka czy wymiarowa, sporo nas łamie przepisy, bo idąc tą drogą każdy kto robi sobie fotki z rybami (po za zawodami), czy też mierzy okaz, łamie przepisy. Jeśli nie zamierzasz ryby łososiowatej zabić, musisz ją natychmiast, czy też niezwłocznie, z jak największą ostrożnością wypuścić.
Co do komunikatów i podawania "minimalnej wielkości ryby zaliczanej do punktacji" w komunikatach, nie zauważyłem aby był taki obowiązek i można to robić na odprawach.
Pisząc to panowie nie mam zamiaru się z nikim przekomarzać, ale czy nie wydaje Wam się, że w ten sposób sami sobie kręcimy stryczek na szyi. Łowiliśmy, łowimy i będziemy łowić ryby krótkie w czasie zawodów i po za nimi, nie ma na to rady nasze hobby związane jest, wszyscy wiemy z czym..., a co do liczenia ryb nazwijmy to małych, czy krótkich jako kreska na karcie startowej to pomysł fajny , który już zastosowaliśmy w ubiegłym roku na jesiennym Bobrze, tylko ciągle było mierzenie ryb, tak więc spora ich liczba nie wróciła " niezwłocznie" do wody, tylko po zmierzeniu.
Co do sędziowania sobie w parach w bezpośredni sposób czyli dwójka łowi w tym samym czasie i sobie nawzajem mierzy ryby, uważam ( i tu zaznaczam, że jest to moje prywatne zdanie) za co najmniej pomysł beznadziejny z wielu powodów. (przerabiamy to ciągle na zawodach ligi dolnośląskiej i są z tym częste problemy)
Sędziowanie w parach w systemie jeden łowi drugi sędziuje i co półgodziny zmiana, to co innego.
Rozmowa rozpoczęła się w pewnym momencie od stwierdzenia, że nie umiemy łowić szybkościowo małych ryb, tak jak coraz częściej się to robi na imprezach międzynarodowych. Jeżeli znowu będziemy podchodzili do tego, że wszystkiemu są winne "dziadki leśne" decydujące i nie będą prowadzone próby zmiany tej sytuacji, to nadal będzie problem z wejściem do ścisłej czołówki światowej.
Pozdrawiam
Igor
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez igor glinda dnia Wto 13:43, 01 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
 |
 |
 |
 |