Paweł Zając
nadredaktor
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 15:37, 23 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Jakoś nie miałem wcześniej czasu, ale wypada jednak napisać parę słów.
Nie wiem dlaczego, ale wszyscy jak zwykle tylko w kuluarach ganią organizację zawodów, a przecież wypada napisać parę gorzkich komentarzy. W końcu tajemnicą poliszynela jest, że zarząd okręgu NS (a więc organizatorzy, choć nie można tego zgeneralizować) traktował MMP jako pasożyta i kukułcze jajo, więc też nie powinien się obrazić. A jeśli zawodów na Dunajcu w kolejnych latach nie będzie, to ja - chociaż rzeka jest wymagająca i zróżnicowana - płakał nie będę, a i zarząd ten za nami również szlochać nie zamierza.
Pomimo wysiłków i starań - wierzę naiwnie - były to jedne z najgorzej zorganizowanych zawodów GP, w jakich uczestniczyłem. Od samego początku, a więc marnego otwarcia, nieszczęsnego autobusu, czasowych poślizgów, późniejszego nadrabiania w biegu (przyjechałem z tury o 13.55, o 14.15 dostałem obiad po 15 minutach czekania, a o 14.30 wyjeżdżał autobus), kolegów, którzy musieli wykłócić się o kolację, bo już zabrakło, gdy wrócili po "sędziowskie" przypadki. Tyle i aż tyle za jedyne 500 zł.
Jak dojazdy i odległości trzeba przyjąć, tak sędziowie na gazie lub sędziowie zajmujący dzielnie miejsce na stołku i nieruszający się z nich przez 3 h, to jest męka, żal i 3 metry mułu.
Dobrze, że chociaż ryby w miarę dopisały, a zawody wymagały dopasowania do warunków i różnego charakteru. Gratulacje zatem dla najlepszych i pozdrowienia dla partnerów ze stanowisk.
Post został pochwalony 0 razy
|
|