Łukasz Ł.
Moderator
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 455
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 18:17, 27 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Ja na przykład brzydko rzucam i brzydko posługuję się sznurem powyżej 10 metrów z prostej przyczyny. Uczyłem się sam, jednocześnie baaardzo dużo łowiąc na spining. Zostało mi "dopychanie" z nadgarstka i mimo prób nie potrafię tego wyeliminować, a po drugie całe lata lowiąc na Nysie Kł., Bobrze , Kwisie i małych ciekach nie miałem potrzeby rzucać dalej niż 10m. Kiedy 4 lata temu pojechałem na San, okazalo się , że jestem kaleką , jeszcze bardziej to widzę na jeziorze. Staram się to zmienić, ale nie dlatego, że ktoś się będzie śmiał, że nie jestem prawdziwym muszkarzem tylko dlatego, że chcę i przyda mi się ta umiejętność! Całe lata łowiłem tylko na sucharka, bo inaczej nie potrafilem i mimo to, że na nimfę nauczyłem się łowić bodajże 3-4 lata temu, to lubię tę metodę w każdej postaci : długą, krótką i żyłkową. Uwielbiam łowić na suchą, bardzo lubię streamera, natomiast nie lubię łowić na mokrą, bo mnie nudzi i uważam ją za dużo mniej subtelną niż nimfę. Rzucam i czekam. Jak mawia moj kumpel - "na szmaciankę" , ale w życiu nie przyszło by mi do głowy krytykować kogoś kto lubi i łowi na mokrą. Na tym polega piękno wyboru. I ja chcę mieć ten wybór. Zgadzam się z Józkiem w 100% i też irytuje mnie ton wypowiedzi Jurka vel Tonkin, ale go szanuję i nie odmawiam prawa wyboru.
Natomiast Zbyszku, póki ustawodawca nie zmieni idiotycznie wysokich limitów i nie wprowadzi widełkowych wymiarów ochronnych, albo "no kill" na górskich wodach, z prawem do zabrania tylko np. 5 ryb w roku, a przede wszystkim nasze wody nie będą plinowane i zarządzane tak jak np. San ( notabene w tej chwili przepełniony ludżmi na maxa - bo jest jednym z niewielu dobrych łowisk, uroczo polożonych) to żadne zakazy nimfy, żylki itp. nic nie pomogą. NIC A NIC. Przecież sznury węgorzowe, pupy, siatki, agregaty czy spining jesienią na trociowych rzekach są zakazane. A nikt o zdrowych zmysłach nie postawi nimfy i "metody" na równi z kłusowniczymi sposobami pozyskiwania mięsa.
Dlatego pomysł zakazu obciążonej nimfy, czy "metody"uważam za bezsens.
Natomiast bardzo podoba mi się zapis o "no kill" przy użyciu żyłki miast sznura. Bo w mojej opinii w jakiś sposób chroni nasze wody.
Post został pochwalony 0 razy
|
|